Self-reg metoda dobra na stres cz.1 – rozmowa z Martą Siudalską-Lenarczyk

Druga część rozmowy z Martą SIudalską-Lenarczyk:

Grażyna: Wiele potrzeb rozwojowych krąży ostatnio wokół tematyki stresu, inteligencji emocjonalnej, wrażliwości, empatii. Czy tego chcemy, czy nie, te kwestie dotykają transformacji, zmiany podejścia do tego, co się dzieje wokół naszej adaptacyjności do świata, który jest, jaki jest, a nie taki, jaki byśmy chcieli, aby był. Pytałam z kim mogę porozmawiać o stresie i polecono mi, Marta, Ciebie. Bardzo się cieszę, że zgodziłaś się ze mną porozmawiać. Tematem dzisiejszej rozmowy jest metoda self-reg, a dokładnie Shanker’sself-reg czyli „metoda dobra na stres”. Chciałabym, żebyś opowiedziała o sobie, bo masz w swoim opisie same ciekawe rzeczy. Jesteś edukatorką uważności. Jak to jest, że ty żyjesz w Czechach i tym się zajmujesz. Skąd zainteresowanie tą metodą?

Marta:  Z przyjemnością. Jestem Marta, mieszkam w Czechach, ponieważ jestem mamą ekspatką. Tak się zaczęła moja przygoda z zagranicą. Mieliśmy być tylko na rok, jesteśmy już 10 lat. Dlaczego edukatorka uważności? Bo od tego się zaczęło. Zaczęło się od uważności, ponieważ pracowałam sama nad sobą, żeby poradzić sobie z wyzwaniami, które się w moim życiu pojawiały. Tu pojawiła się też uważność. Razem z dziećmi pojawiło się zainteresowanie, w jaki sposób można tę uważność dzieciom przekazywać.

Także mam wielu znajomych, których dzieci są również w szkołach międzynarodowych i jako dzieci ekspatów borykają się z takimi samymi wyzwaniami, z jakimi borykały się moje dzieci. Tak zaczęła się moja przygoda z uważnością. Bazuję na konkretnym programie, który jest świetnie przygotowany i obejmuje uważność nie tylko na siebie, ale też na środowisko z zewnątrz. Niemniej jednak to pokazało mi, że brakuje mi jeszcze jakichś narzędzi. Na przykład jak radzić sobie ze stresem i kryzysem. Tak pojawił się temat samo-regulacji i właśnie metody Shanker’sself-reg.

Używam Shanker’sself-reg, ponieważ w tej chwili jest ona zarejestrowana, a self-reg jest skrótem od samo-regulacji, czyli self-regulation. Postanowiłam zrobić kursy i wyszkolić się w tej metodzie. Ja już tak mam, że potrzebuję poznać dogłębnie. Nie wystarcza mi tylko czytanie. Niemniej jednak jest to narzędzie, które bardzo mi się przydaje do pracy nie tylko z dziećmi, ale przede wszystkim z rodzicami i z nauczycielami. Tak samo mój program uważnościowy jest niby skierowany do dzieci, ale jest zalecane, żeby w tych samych zajęciach brali udział również nauczyciele. To jest po to, żeby byli jednością  z dziećmi. I tak samo ta samo-regulacja. Przede wszystkim pracuję z nauczycielami i z rodzicami, aby w ten sposób docierać do dzieciaków. Ale to jest jakby taka jedna część, bo też pracuję z kobietami na emigracji. Jestem mentorem i coachem kryzysowym. Wszystko wokół trudnych sytuacji i stresu.

Stres

Grażyna: Takie tematy, które nazywam tematami przegrzania. Coś się w nas dzieje, że wybuchamy albo reagujemy nieadekwatnie. Jak zrozumiałam pana Shanker’a, gdy go słuchałam, to on bardzo rozgranicza zachowanie człowieka od zachowania pod wpływem stresu. To są różne zachowania i należałoby robić taką poprawkę na to, że ktoś może się zupełnie nieadekwatnie zachowywać będąc pod wpływem stresu. Z tego, co widzę,  w programie mamy założenia, metody, strefy… Aha, nie będziemy mówić  o strefach regulacji, ale o rozumieniu stresu i stresorach i jego wpływie na utratę energii.

Marta:  Tak, porozmawiamy o energii. Porozmawiamy też o mapie stresorów. Chciałabym, żebyśmy porozmawiały o tym, co najlepiej się sprawdza rodzicom, którzy ze mną pracują. Mam od nich feedback. Widzę, co dla nich jest takie znaczące. Dlatego ci to zaproponowałam.

Grażyna:  Marta, oddaję ci głos. Może będę się trochę wtrącać. Nie wiem. Zobaczę, jak będziesz o tym opowiadać. Opowiadaj, zatem, jak rozumieć ten stres.

Marta:  W większości przypadków pytam o definicję stresu. Nawet teraz jakbym zadała pytanie, jak rozumieć stres, jaką byście podali definicję stresu, z czym wam się kojarzy? Napiszcie. Ja nie będę zdradzać, ale później wrócę do tego, co wspomniałaś, czyli do rozróżnienia zachowania pod wpływem stresu,
od zachowania negatywnego czy źle odbieranego, czy tzw. „złego zachowania”. Do tego też przejdziemy, ale jeszcze poczekam chwilkę, może pojawi się chociaż jedno skojarzenie ze słowem stres.

Grażyna: Coś, co powoduje jakiś rodzaj mobilizacji albo wycofania. Jakoś tak lękowo to kojarzę.

Marta:  Jesteśmy gatunkiem, który samym myśleniem potrafi wywołać w sobie reakcje stresowe.

Grażyna:  „Mobilizuje do działania, ale jest negatywnym motywatorem”. Jednak może nie musi być negatywnym?

Marta:  Właśnie do tego chcę nawiązać. Tu już przy tych paru słowach, które się pojawiły u ciebie: lęk, negatywne, napięcie, wycofanie.

Grażyna:  Mobilizacja też się pojawia.

Pozytywny i negatywny stres

Marta: Stres to jest reakcja na stresor, na jakiś impuls. Może być stres pozytywny albo negatywny. Jest rozróżnienie na eustress i distress, na ten stres dobry i negatywny. Stresem może być wszystko. I to, co Shanker mówi, stres powoduje wytrącenie organizmu z pewnej homeostazy, z pewnej równowagi. Te stresory pobudzają nasz organizm i wytrącają go z tej równowagi. To może być zarówno pozytywna rzecz, która to wywołała, jak i negatywna.

Stres to jest reakcja naszego organizmu na bodziec, który zadziałał, a stresor to jest to, co nas wytrąca z równowagi i powoduje, że musimy zużyć energię, aby do tej równowagi wrócić. To byłoby takie ujęcie bardzo ogólne. Teraz jak zobaczymy, jak bardzo to jest ogólne. Przejdziemy później do rozmowy o stresorach. Łatwiej nam będzie zobaczyć, jak te stresory, zarówno rzeczy dobre i niedobre, mogą nam pomóc zrozumieć stres. To, co w metodzie jest ważne… Może jednak zacznę od początku.

W ogóle metoda self-reg jest takim narzędziem, procesem, który składa się z 5 etapów, z 5 kroków. To jest proces zrozumienia stresu i radzenia sobie z napięciem i energią odpowiednim zarządzaniem tym napięciem i tą energią. Wracając do pozytywnego i negatywnego stresu. Jeżeli spojrzymy na poziom efektywności naszego działania oraz rosnące napięcie, jest taki moment, kiedy to napięcie nas mobilizuje do działania. Możemy się uczyć, możemy wstać z łóżka, możemy pójść pobiegać – mamy pewne napięcie, które nas mobilizuje. I jest taki moment, kiedy dochodzimy do pewnego punktu przełamania, kiedy napięcia jest już zbyt dużo, a nasza efektywność zaczyna spadać. Spada, ponieważ brakuje nam energii na działanie. Brakuje energii na to, żeby sobie radzić z tym stresem i wracać do punktu równowagi. Wtedy pojawia się ten negatywny stres. Niektórzy nazywają to distress.

Wykres Jerksa Johnsona pokazuje ten punkt przełamania, taki moment, gdzie tego napięcia już jest zbyt dużo. A metoda self-reg ma nam pomóc zrozumieć, kiedy dochodzimy do tego naszego punktu przełamania i co zrobić, żebyśmy jak najwolniej do tego doszli albo jak najszybciej się zregenerowali w momencie, kiedy napięcia mamy zbyt dużo. Jak wspomniałam, jest pięć etapów i pierwszym, głównym krokiem, od którego chciałabym zacząć rozmowę, jest zrozumienie stresu. Jeżeli spojrzymy na definicję stresu jako reakcja na bodziec, który nas wytrąca z jakiejś tam równowagi i my musimy spalić energię, żeby do tej równowagi wrócić, to mamy tutaj taki moment, że… Zastanawiam się, o co chodzi z tą żabą.

Grażyna:  Jest taka teoria, że jak żabę wrzucisz do zimnej wody i ją stopniowo podgrzewasz, to ona nie wyskoczy. Ale jak żabę wrzucisz do wrzątku, to ona wyskoczy. Czyli układ nerwowy zareaguje tym odruchem wyskoku, ale jak ją będziesz gotować stopniowo, to ją ugotujesz.

Pierwszy etap – zrozumieć stres

Marta:  Pierwszy etap to jest zrozumienie, co ja widzę, co to zachowanie, ten stan, w którym jestem, mi chce powiedzieć. Zrozumienie tego, jak ja się zachowuję, co ja robię. Dlaczego ja jestem w tym momencie, że tego napięcia jest zbyt dużo? A może jestem w takim momencie, że ja mam tak bardzo mało energii, że już nie jestem w stanie nic działać. Nie jestem w stanie się mobilizować i ten pierwszy krok mówi o tym, w jakim ja jestem stanie, co moje zachowanie chce mi powiedzieć, co zachowanie dziecka może mi powiedzieć albo osoby, z którą rozmawiam lub mam jakiś kontakt.

Grażyna:  To jest obserwacja i zauważenie?

Marta:  Zauważenie i zrozumienie tego, czym ten stres jest. Czyli zauważenie tego, że coś może się ze mną dziać i zastanowienie się, ok, co ja widzę? Co to znaczy? Co to może mi powiedzieć? Czy ja jestem pod wpływem jakiegoś stresu? Czy tego stresu jest za dużo? Czy dziecko, które rzuca się na środku centrum handlowego zachowuje się źle, czy może po prostu tych bodźców jest dla niego za dużo. Jest pod wpływem dużego napięcia i nie ogarnia, nie jest w stanie wyregulować swoje zachowanie. Tutaj przechodzimy trochę do tego rozróżnienia, o którym mówił Shanker. To jest rozróżnienie zachowania złego  i zachowania pod wpływem stresu. W momencie, kiedy poddawani jesteśmy dużemu napięciu, działa na nas wiele bodźców i nasz mózg nie potrafi w sposób adaptacyjny reagować, radzić sobie. Możemy nie móc zachować się poprawnie czy dobrze, czyli na przykład możemy wybuchnąć.

Zachowanie pod wpływem stresu

Grażyna:  Możemy się kłócić, możemy się rzucić.

Marta:  Tak samo z dzieckiem. Ono wcale niekoniecznie chce wymusić na nas pewne zakupy.

Grażyna:  Jeszcze możemy stłumić.

Marta:  Możemy i to jest kolejna rzecz. Możemy stłumić ten wybuch złości i to będzie nasza samo-kontrola. Skontrolujemy swoje zachowanie, stłumimy, ale pod tą pokrywką dalej będzie się grzało. I teraz pytanie, kiedy wybuchnie. Kiedy napięcia będzie zbyt dużo, a nasza samokontrola nam nie pozwoli odpowiednio sobie poradzić. Ale wracając do tego zachowania złego i zachowania pod wpływem stresu.  Zobaczcie, często jest taka sytuacja, że wybuchniemy i sobie myślimy, kurczę, mogłam inaczej zareagować. Ale może wcale nie? Może właśnie nie mogłam inaczej zareagować. Może już zabrakło mi zasobów na to? Może tego napięcia było za dużo?

Grażyna:  Brakuje takiej wyrozumiałości w stosunku do tego, co robimy, jak reagujemy, żeby patrzyć na to przez taki pryzmat.

Marta:  Stresu i napięcia, tak. Zobacz, co my robimy. W momencie, kiedy nie spojrzymy na siebie przez pryzmat stresu, tylko przez pryzmat tego – zachowałam się niewłaściwie…

Grażyna:  W jakiejś konwencji czy oczekiwań.

Marta:  Właśnie, oczekiwania to jeden z większych stresorów. Jak spojrzymy na takie zachowanie i spojrzymy na siebie przez pryzmat, kurczę, zachowałam się źle, to to do niczego dobrego nie prowadzi, ponieważ wprowadzamy się w poczucie winy, a to też jest stresor. Jeden z większych. W momencie, kiedy spojrzymy na to w tym pierwszym etapie, w tym pierwszym kroku spojrzymy na siebie łagodnie i powiemy dobrze, to zachowanie chce mi coś powiedzieć. Bo zachowanie nasze, czy zachowanie dziecka, to jest wierzchołek góry lodowej. Ja bardzo lubię tę wizualizację, że zachowanie to wierzchołek góry lodowej. Jeśli pomyślimy sobie, że coś to zachowanie kryje w sobie, to idąc do kroku drugiego, widzimy, co tak naprawdę buduje nam tę górę lodową. To, co jeszcze jest ważne w tym kroku pierwszym, żeby zrozumieć stres – żeby mieć świadomość, że stres wywoływany jest nie tylko przez rzecz negatywne. To nie tylko oznacza, że to musi być trudna sytuacja, przed którą stoimy.

Zrozumieć stres

Grażyna:  Ostatnio mi facet powiedział, że mam ładną koszulę i wiesz, jestem przyzwyczajona, ale nie patrzę na siebie, że jakąś ładność mam i ja tak stanęłam, i on mówi, „co?”, a ja mówię, że ja mam trudność z przyjmowaniem komplementów i ja mu to powiedziałam. Jak mu to powiedziałam, to mi się zrobiło lżej. To była taka wiosenna zieleń. Mówi, „Kurczę, ale tak mi się spodobała, naprawdę nic tu nie ma” i super, zaczęliśmy się z tego śmiać i mi to napięcie odeszło. Ale miałam taki moment, nie wiem, czy nawet się nie zarumieniłam,  a przecież gość nie miał nic złego na myśli. Po prostu zobaczył, powiedział i koniec. Spontanicznie.

Marta:  No tak, czyli tak naprawdę w tym dobrym słowie, z którym się zetknęłaś, była sytuacja, do której niekoniecznie umiesz reagować i to spowodowało już tę reakcję. Też często jest tak, że idziemy na jakieś spotkanie towarzyskie i to również jest stresor. Mamy mnóstwo radości, dużo entuzjazmu, teraz jak po pandemii wszyscy się zaczniemy spotykać, to to będzie dopiero stresor. Ale zobacz też przez pryzmat dzieci, jak często rodzice mówią, „Po co ja zabrałam go do tego parku rozrywki, kiedy on jest dziki?”. No jest, bo ten dzieciak ma tyle radości, tyle bodźców na około, że ta głowa już sobie nie radzi. I to, co jeszcze ważne jest w tym zrozumieniu stresu, czyli to, że stresor może przyjść z każdej strony.

Stresor może być wszystkim. Też jest bardzo dużo ukrytych stresorów, o których przy tym kroku drugim opowiem. Poza tym ważne jest, że nasz organizm i nasz mózg jest przyzwyczajony do pewnych reakcji. My się reakcji na stres uczymy od naszych rodziców czy opiekunów, z którymi się najczęściej stykaliśmy jako malutkie dzieci. Uczyliśmy się od osób, które nas otaczały w szkole i nasz mózg uczył się reagowania na trudne sytuacje, na wyzwania, ale też na przeciążenie. Takie reakcje są najprostszą reakcją, którą przyjmuje w momencie, kiedy tego napięcia i bodźców jest sporo albo kiedy nie ma zasobów do tego, żeby zastanowić się, jaką reakcję wybrać. Bardzo często, szczególnie u dzieci, to widać. Dzieciaki szybko reagują automatycznie i metoda – ta samoregulacja – pozwala nam nie reagować na autopilocie.

Strategiczne myślenie – rozwój mózgu

Grażyna:  Czyli podejmować decyzje?

Marta:  Czyli podjąć decyzję, ale tak naprawdę zrobić przerwę pomiędzy bodźcem a reakcją. Zrobić tę przerwę i zastanowić się, ok, co ja tu widzę, co to mi mówi i co ja mogę zrobić, jaką wybrać reakcję. I teraz, żeby mieć tę przerwę na reakcję, na wybór, jeszcze musimy mieć energię do tego. Musimy mieć zasoby. W momencie, kiedy naszej energii jest coraz mniej, mózg ogranicza pracę pewnych układów. Jak spojrzymy jeszcze na rozwój mózgu u człowieka, to do 25 roku życia ta górna część się jeszcze kształtuje. Kora przedczołowa odpowiada między innymi za samoregulację, za to strategiczno-logiczne myślenie. Odpowiada właśnie za podejmowanie określonych decyzji, za regulowanie emocji. W związku z tym, jeżeli to tak długo się kształtuje, to tym bardziej jest trudno dzieciom szybko znaleźć te rozwiązania i zachowania. To jest jedna rzecz.

Druga rzecz – ta część mózgu pochłania ogromną ilość energii do swojej pracy. W momencie, kiedy nie mamy zasobów energii, mózg wykorzystuje to, co może, a odcina to, czego nie jest w stanie nakarmić. Trochę to jest tak, że my każdego dnia mamy bak paliwa. Każdy z nas jedzie na jakimś baku paliwa. Czasami mamy takie powiedzenie: „Jadę na oparach”. I to trochę tak jest. Jak jedziemy na oparach, to mózg wykorzystuje te opary, które ma, do utrzymania nas przy życiu, a całą resztę ogranicza. Dlatego tak czasami trudno jest się skoncentrować. Tak bardzo trudno jest się czegoś nauczyć. Trudno jest zapamiętać.

Grażyna:  Dobrze czyli mamy obserwację, świadomość stresu i robimy sobie przerwę, jeśli mamy na to zasoby i co dalej?

Krok drugi – przyjrzenie się stresorom

Marta:  No i teraz, w tym pierwszym kroku, rozpoznajemy zachowania. Rozpoznajemy to, co się z nami dzieje. Mówimy ok, co mi to mówi o mnie i moim stanie, w którym jestem? Drugi krok to jest przyjrzenie się stresorom. Co może na nas działać? Co może powodować, że jestem w takim stanie? Dlaczego ja się tu znalazłam? To, co ja uwielbiam w tej metodzie i to jest jedno z narzędzi, które zawsze robimy na warsztatach, to jest mapa stresorów. Mówię na to „mapa”. Rozrysowujemy albo rozpisujemy. Może to być mapa w postaci mapy myśli, może to być tabelka, może być mapa marzeń.

Grażyna:  Bardzo mi się to podoba. Wyobraźmy sobie, że ten mężczyzna, którego spotkałam, mówi mi o tej koszuli, a ja w tym momencie wyciągam zeszyt i jadę.

Marta:  Oczywiście, że tak. Wiesz, ja jestem wzrokowiec, silny wzrokowiec, lubię rysować, więc mi to bardzo mocno pomaga. Jednak już samo zwizualizowanie sobie tego jako takiej mapy myśli stresu czy mapy stresorów jest wystarczające, żebym sobie przypomniała, że w tym drugim kroku metody self-reg warto jest poszperać. Zatem, jakie stresory na nas wpływają? To, że mamy jakiś bodziec, jakiś stresor nie oznacza, że on uruchomi w nas, w danym momencie, reakcję stresową. Do tego każdy nasz stresor niekoniecznie musi być takim samym stresorem dla innych ludzi. I jeszcze mogą być stresory ukryte, których nie jesteśmy świadomi, dopóki nie zaczniemy się bliżej sobie przyglądać.

To, co podoba mi się w tej metodzie, poza mapą stresu, jest podzielenie tych stresorów na obszary. Takich obszarów jest 5. Jest to obszar biologiczny, emocjonalny, poznawczy, społeczny i prospołeczny. I to dla osób, które lubią wizualizacje albo dla tych, którzy lubią tabelki, jest absolutnie takim świetnym sposobem, żeby spojrzeć na nas też przez taki pryzmat. Jakby tę perspektywę poszerzyć, że nie skupiamy się tylko na tym, że mam nieprzyjemnego szefa, mam pracę, której nie lubię. Właśnie to ona jest moim stresorem. W końcu tych stresorów może być więcej i powodują one, że my nieświadomie tracimy energię i nam brakuje jej na poradzenie sobie z innymi rzeczami. Te obszary pozwalają poszerzyć perspektywę. Można pamiętać, że one są. Można też tego nie pamiętać. Sama świadomość tego, że obejmują takie obszary i że to jest dosyć szeroki obszar, to przypomina nam, że ta góra lodowa ma to swoje bardzo głębokie dno. Warto jest przyjrzeć się sobie czy dziecku bliżej, temu zachowaniu, z którym się borykamy. Jak spojrzymy na obszar biologiczny, to jak myślicie, co to mogą być za stresory? Z obszaru biologicznego, co to może być?

Obszar biologiczny

Grażyna:  Że jest mi zimno?

Marta:  Tak, na przykład. To może być sytuacja naszej reakcji na oświetlenie. Może zbyt słabe, może zbyt mocne. Hałas. Ale też nasza predyspozycja i na przykład nadwrażliwość. Pamiętajmy, że niektórzy mogą mieć nadwrażliwość słuchową. To jest również stresor biologiczny. Głód.

Grażyna:  Brak snu, niewyspanie się.

Marta:  Picie.

Grażyna:  W sensie brak picia, czy picie-picie?

Marta:  A to też, ale bardziej chodziło mi o brak picia.

Grażyna:  Czyli nie pijemy wystarczającej ilości wody?

Marta:  Tak.

Grażyna:  Mówimy o tym, że może być stresor biologiczny, czyli brak wody.

Marta:  Jeszcze w biologicznym będą choroby: alergie, infekcje itd. Niektóre mamy, z którymi rozmawiam, mówią, że tydzień chorował, katar miał, a teraz jak nie moje dziecko. Podmienili. Bo tak jest, tak? To też rozbija, wybija z rytmu. To też jest stresor. Też pochłania energię. Czyli na przykład alergie, infekcje. Biologicznym stresorem może być też niedopasowane ubranie i uciskanie. Uciskające buty. Ty coś wiesz o tym, Grażyna. Idziesz w góry i skarpetki obcierają, buty obcierają.

Grażyna:  Przy wszystkich sportach to jest bardzo męczące. Co się wtedy dzieje? Jak jesteś w połowie trasy i masz kolejne 15 km do zrobienia. Ja staram się zapobiegać. Nie można wychodzić na trasę w nowych butach. Okropne są też szwy, gryzące nitki…

Marta:  Nie tylko szwy. Nie daj Boże gryzący sweter na ciele.

Grażyna:  A słuchaj, jeszcze zapachy. Te wszystkie coccolino. Nie znoszę tego. Albo te sztuczne w toaletach, czy domach…

Marta: Pachnące choinki w samochodach. Jeszcze przy okazji, jak kiedyś siedziałyśmy i wymieniałyśmy te biologiczne stresory, jeden, który mnie zawsze rozbawia – mokre skarpetki. Także zobaczcie, jakie biologiczne stresory mogą być dla kogoś bardzo różne.

Grażyna:  Czyli my sobie myślimy, że chodzi o nas, że coś tam komuś źle zrobiliśmy, a tu człowiek ma problem skarpetek.

Marta:  Na przykład. Teraz trochę śmiejemy się z tego, ale jak przyjrzymy się, jak wiele bodźców może na nas wpływać… „Brak możliwości skorzystania z toalety”, to też jest ogromny stresor. Ale w kwestii toalety spojrzałabym przez szerszy pryzmat. Bo, jak opowiem wam o innych obszarach za chwilę, to ta toaleta może być z kilku obszarów. Prawda jest taka, że jeden bodziec może uruchomić całą lawinę kolejnych
i spowodować nakręcanie się tych stresorów i rozkręcanie takich spirali. To trochę takie tornado, które porusza wszystkie obszary. No dobra, to mamy trochę biologiczne. Fast-foody będą takim ciekawym biologicznym stresorem. Chodzi o to wszystko, co ma wpływ na nasze ciało, ale także na fizjologię, czyli głód, sen. To też jest to, co powoduje nieprzyjemne odczucia w naszym ciele.

Obszar emocjonalny

Co do emocjonalnego? Emocjonalny to nie jest obszar, który powinien być kojarzony tylko i wyłącznie z negatywnymi emocjami. Tu chodzi o taki obszar, który jest związany z odczuwaniem silnych, skrajnych emocji czy dużych wahnięć emocjonalnych. Takim emocjonalnym stresorem może być choroba albo borykanie się z chorobą w rodzinie czy też chore dziecko albo dla dziecka to będzie chora mama. Czyli w tym obszarze może być wszystko to, co związane z emocjami człowieka, co pobudza silne emocje.

Grażyna: Czyli wszelkiego rodzaju lęki też, prawda? To, że się czegoś boję.

Marta: Lęki, dokładnie. Mamy też obszar poznawczy. Co by było pozytywnego w obszarze poznawczym?

Obszar poznawczy

Grażyna: Że uczę się czegoś nowego?

Marta: Tak, uczę się czegoś nowego. Nowe języki. Ale dla niektórych osób było to ciekawostką – używanie obcych języków, nawet jeżeli jesteśmy w tym sprawni, ponieważ nasz mózg przestawia się z języka na język. Ja jestem osobą, która uwielbia się uczyć obcych języków. Z resztą one przychodzą mi z łatwością, ale to może być obciążeniem dla mojej głowy, mimo że nie mam z tym problemów, nie wstydzę się. Popełniam błędy i ten polsko-czeski, który czasami stosuję, mieszankę polsko-czeską, jeszcze nie daj Boże coś słowackiego dołożę, jest przyjmowane z ogromnym entuzjazmem i radością z drugiej strony.

Grażyna: Jest ważne, żeby była komunikacja.

Marta: To, że czasami są różne błędy, które wynikają z podobieństw i niestety dużych różnic między naszymi językami. Jednak ja czuję się zmęczona po takich konwersacjach. Ja je uwielbiam, bo nie czuję w ogóle napięcia w trakcie, a jednak mimo wszystko one bardziej mnie męczą niż te w języku polskim.

Grażyna: Oznacza to, że organizm zeżarł energię na to, żeby mówić w obcym języku.

Marta: Tak. Wysiłek naszej głowy. I to jest właśnie z obszaru poznawczego, czyli uczenie się nowych rzeczy, ale też przyjęcie nowej pracy i uczenie się nowych obowiązków.

Grażyna: Tu też mamy pracę z oporem. Zwłaszcza, gdy ja w pracy się dobrze czułam, swobodnie, idę do nowej pracy i nagle wszystko jest nowe, ludzie są nowi, komunikacja jest nowa, nowa kultura organizacyjna.

Marta: Zobacz, ile poznawczych elementów masz. Nie tylko uczysz się tego, co masz robić, ale ta kultura jest jeszcze, bo poznawanie nowych ludzi, wejście w nową grupę, to będzie jeszcze obszar społeczny. Aczkolwiek mówię, nie będzie błędem, jak pomylimy te obszary. Tu nawet nie chodzi o to, żeby je znać idealnie. Bardziej chodzi o to, żeby zobaczyć, jak szeroko te stresory nas z każdej strony osaczają i nawet jeżeli są pozytywne, gdzieś tę energię zużywają. Co jeszcze może być z poznawczych? Uczenie się, czytanie, poznawanie języków, zdawanie egzaminu czy podejmowanie nowej pracy.

Podróże

Grażyna: Podróże są poznawcze?

Marta: Podróże będą z wielu różnych obszarów. Jak spojrzymy na przeprowadzkę, ona w zasadzie będzie obejmowała wszystkie te obszary. Będzie zarówno biologiczna, ponieważ może to być związane z inną strefą klimatyczną czy czasową. Będzie z obszaru społecznego, ponieważ wchodzimy w nową grupę
i w nową kulturę. Mamy tu też obszar poznawczy, bo uczymy się nowych języków czy musimy się uczyć nowych schematów działania. I też obszar prospołeczny, chociażby dlatego, że jesteśmy daleko od swojej rodziny i w razie potrzeby nie jesteśmy w stanie do nich dotrzeć na czas. Podróże to też będą stresory, które obejmują całe te obszary. Biologicznie samo poruszanie się, przemieszczanie, organizowanie niewygody
w podróży. Poznawczo, czyli poznawanie tego wszystkiego, co nas otacza dookoła. Planowanie tej trasy.

Grażyna:  Niektórzy nie planują, idą na spontan.

Marta:  Ci też mają stres, jak coś nie wyjdzie.

Grażyna: Jest takie powiedzenie: „Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”, że wracamy i wreszcie się mogę wyspać i wykąpać w spokoju.

Marta: Tak, czyli nie mieliśmy na przykład możliwości wykąpać się dobrze. Zobaczcie, jaki to jest stresor. Ile osób by nie zapytać, to wszystkie wolą spać na własnym materacu. Możemy nawet do ukochanych rodziców czy dziadków pojechać na tydzień i spędzić z nimi cudowny czas, a potem wracamy i tu się inaczej śpi. Także to też będzie ten stres.

Obszar społeczny

Jak spojrzymy na społeczny obszar, to to jest bardzo ciekawy obszar, bo jest cały związany z relacjami międzyludzkimi. Tu mamy wejście w grupę lub wejście do nowej szkoły, do nowej pracy, wejście w nową kulturę ludzi.

Grażyna: A jak jeszcze trafisz na taką grupę, która cię nie akceptuje, to masz przerąbane.

Marta:  No przerąbane.

Grażyna: Jesteś gruby, chudy, głupi, mały, itd.

Marta: Dokładnie. Mamy wykluczenia społeczne, ale też poznawanie tej kultury i odnajdywanie. Rozmawiałyśmy dużo o cudzoziemkach i pytałam osoby, które są z mojej sieci społecznej, jak rozumieją cudzoziemkę. Pojawia się samotność, bo jednak to jest ta samotność w tym tłumie, który nas otacza. Zanim poznamy tę kulturę, zanim rzeczywiście się w niej odnajdziemy, z tymi ludźmi, jesteśmy samotni. To mogą być nasi przyjaciele, ale nadal to nie będzie to samo, tak? Nie ta sama mentalność. Jest tego sporo. Obszar społeczny. On też jest związany z relacjami, ale też niemożnością naszą na przykład odpowiedniego zareagowania czy udzielenia pomocy. Jest też to związane z takimi kwestiami, jak na przykład obserwowanie kogoś, kto się kłóci czy niemożność pomocy komuś, zareagowania w jakiejś sytuacji.

Mamy też to, co się dzieje teraz w pandemii wśród osób, które są za granicą. To jest ogromny stresor, ponieważ te osoby borykają się borykają się z taką kwestią – wracać do kraju czy nie? To jest bardzo negatywny stresor. Jak pomóc rodzicom? Jak zareagować, kiedy coś się będzie działo nie tak? Ograniczenie tej wolności poruszania się jest również ogromnym stresorem, a jednocześnie wpływa na ten obszar prospołeczny, który jest związany z tym, że nie jesteśmy tam z nimi i nie możemy w tych interakcjach, w tych relacjach ich wspierać tak, jak byśmy chcieli. Ciekawe jest to, że na przykład listy „to-do” (rzeczy do zrobienia) są stresorem. Samo ich tworzenie.

Grażyna: Wydawało mi się, że porządkują i pomagają.

Marta: Porządkują, ale mogą być stresorem. Zobacz, ile osób tworzy listy i to im pomaga. To jest właśnie to, o czym mówiłam. Dla niektórych to będzie stresor jako ten, który wywołuje reakcję stresową i tak naprawdę takim negatywnym oddźwiękiem zostaje. Dla innych to będzie sposób poradzenia sobie ze stresującymi sytuacjami, bo ta lista „to-do” wyznacza im pewien drogowskaz. A dla jeszcze innych będzie to lista, której notorycznie nie wykonują i staje się ona właśnie tym stresorem.

Grażyna:Mówią, że jak jestem w górach, to ja nie gadam. Idę jak czołg i w ogóle, o co chodzi?

Marta: Bardzo dobrze to powiedziałaś. Dlaczego to robisz? Dlaczego nie gadasz, idziesz, ewentualnie zrobisz zdjęcie?

Grażyna: Nie mam takiej potrzeby.

Marta: Może to jest twój sposób na to, żeby swoją energię zachować na tę całą wyprawę, żeby jej nie rozpraszać. Ta koncentracja na tym konkretnym etapie, czyli wchodzenia, wspinania się.

Grażyna: Szłyśmy kiedyś z Natalią, ona wykombinowała taką trasę na około 28 km, było upalnie i tak monotonnie, że się szło, szło, szło. Ja mówię, że zwariuję. Grać nam się nie chciało, śpiewać nam się nie chciało. Chciało nam się głównie spać i tak się wlokłyśmy i… Już nie pamiętam, co nam pomagało, ale wpada się w taki rodzaj transu, taki rodzaj wyłączenia kontroli, że samo ciało idzie. Tak jakby ciało cię prowadziło i wiedziało, że ma przejść, bo takie dostało polecenie. To jest i dobre i złe.

Z jednej strony uwalnia cię to od myślenia, bo już nie masz o czym myśleć, bo idziesz, nic się nie dzieje. Z drugiej strony ciało ogarnia, że jest to jakiś rodzaj uwolnienia. Także ja miałam takie bardzo mieszane uczucia. Dobrze to wspominam, chociaż nie był to dla nas łatwy moment. Doszłyśmy do krzyżówki, gdzie były informacje o czasie dojścia do kolejnego miejsca, więc było nam już raźniej. Ten odcinek, gdzie nie było informacji, straciłyśmy kontrolę i  równocześnie był jakiś taki mozół – pamiętam jako ciężki. I może tak być, że w działaniach, które podejmujemy, jest taki mozół i to właśnie może cię też wykańczać.

Marta: Może. To dobrze, że o tym wspomniałaś, bo ja wspomnę też o energii. Wspomnę o takich stanach, w których się znajdujemy przy okazji czwartego kroku.

Na drugą część rozmowy zapraszamy wkrótce 🙂